Wojciech Mencel
(1923 — 1944)
Podczas powstańczego zebrania po śmierci Gajcego do objęcia funkcji redaktora pisma został wyznaczony z grupy sinowców „ostatni na szaniec”– Bernard Wojciech Mencel.
Urodzony w Pabianicach 21 maja 1923 roku, od roku 1937 mieszkał w Warszawie. Maturę uzyskał na konspiracyjnych kompletach w Gimnazjum i Liceum im. Stefana Batorego. Studiował polonistykę w podziemnym Uniwersytecie Warszawskim, jednocześnie ukończył podchorążówkę. Pracował jako stróż nocny na placu węglowym, gdzie ukrywał żydowskie dzieci, które potem przekazywane były w bezpieczne miejsca. Brał udział w akcjach sabotażu kolejowego. W czasie Powstania był dowódcą patrolu megafonowego. Zginął 13 września 1944 roku, trafiony trzema kulami przez niemieckiego snajpera, strzelającego z wieży kościoła św. Zbawiciela. Pierwszy jego tekst, recenzja tomiku Bratnego pt. Pogarda, został złożony do druku w ostatnim numerze „Sztuki i Narodu”. Ów 16. numer pisma zachował się w formie próbnej odbitki, przeznaczonej do korekty. Wiersze i poemat Przed świtem pozostały w rękopisach i autorskich maszynopisach. We wspomnieniach Nanek – jak nazywali go bliscy – pozostał na zawsze jasny, pogodny, pełen młodzieńczej radości i wiary w życie. „Dopóki miłość będzie, dopóty wiara będzie zwyciężać świat. A miłości wystarczy – bo z Boga. Widzę swą małość wśród ludzi i czuję swą wielkość przez Boga” – pisał pod ps. Paweł Janowicz w dramacie o świętym Franciszku. Mówił z przekonaniem: „Miłość musi być większa niż życie”.
Wydawanie polskiego pisma podziemnego w okupowanej przez Niemców Warszawie było aktem wielkiej odwagi. W razie dekonspiracji groziły tortury i śmierć. Taka była cena ocalenia ciągłości polskiej kultury. Młodzi twórcy z kręgu „Sztuki i Narodu” byli zdecydowani ją zapłacić – i tak też się stało. Wszyscy redaktorzy zginęli. Wydawało się, że twórczość Wojciecha Mencla zaginęła i pozostanie nieznana. Na szczęście okazało się to nieprawdą. Podczas kwerend, związanych z realizacją wystawy Sztuka i Naród, nawiązałam kontakt w panią Janiną Jachimczak, narzeczoną Nanka z okresu wojny. To na jej rękach umierał młody poeta-powstaniec i to dzięki niej dotarłam do pani Grażyny Kononowicz, siostrzenicy poety, która przechowała jego archiwum. Pani Kononowicz wraz z siostrą, Aleksandrą Siwicką, ofiarowały rękopisy wierszy Wojciecha Mencla stołecznemu muzeum. Dzięki temu ukazała się nowa książka z serii Biblioteka Muzeum Literatury: Utwory wybrane Wojciecha Mencla, ze słowem wstępnym Michała Friedricha.