Zygmunt Jan Rumel
(1915 — 1943)
Następny rycerz polskiej sprawy otwiera kolejną, niezwykle bolesną kartę naszych dziejów: męczeństwo Wołynia. To, urodzony 22 lutego 1915 roku w Petersburgu, Zygmunt Jan Rumel, syn oficera Wojska Polskiego, uczestnika kampanii 1920 roku, odznaczonego Krzyżem Virtuti Militari, po wojnie osadnika wojskowego w powiecie krzemienieckim na Wołyniu. Przyszły poeta mieszkał w dworku, należącym niegdyś do rodziny Juliusza Słowackiego, i był uczniem liceum w Krzemieńcu. Później studiował polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim, nie rezygnując z aktywności na rzecz zawsze bliskiego mu Wołynia. Był publicystą i przewodniczącym komitetu redakcyjnego miesięcznika „Droga Pracy”, dodatku do „Życia Krzemienieckiego”. Propagował ideę Polski jako państwa wielonarodowego, publikując artykuły w wydawanym w Krzemieńcu dwujęzycznym piśmie „Młoda Wieś – Mołode Seło”.
W roku 1938 został skierowany do szkoły podchorążych rezerwy we Włodzimierzu Wołyńskim, zaś w lipcu 1939 w stopniu kaprala podchorążego rezerwy przybył na praktykę do 23. pułku Artylerii Lekkiej w Będzinie – po mobilizacji pod koniec sierpnia wraz z tym pułkiem wyruszył na wojnę. Dostał się do sowieckiej niewoli, podał się za szeregowca i został zwolniony. Początki okupacji spędził na Wołyniu, gdzie działał w podziemnej organizacji antysowieckiej, powołanej przez działaczy ruchu ludowego.
W 1940 roku odbywał podróże między Wołyniem a Warszawą już jako kurier ZWZ. W tym czasie zostało rozbite kierownictwo wołyńskiego ZWZ, jego brat, Bronisław, został aresztowany i wkrótce stracony. Zygmunt Rumel przedostał się do Warszawy, gdzie odnowił kontakty z działaczami ruchu ludowego, włączając się w prace podziemnej drukarni Komendy Głównej Batalionów Chłopskich, prowadząc wraz z żoną Anną z Wójcikiewiczów sklep, służący za konspiracyjny punkt kontaktowy. Od jesieni 1941 roku był emisariuszem Batalionów Chłopskich na Wołyń, a od 1943 – komendantem VIII Okręgu BCH – Wołyń (pseudonim „Krzysztof Poręba”).
W związku z sygnałami o krwawym terrorze i wciąż narastającym zagrożeniu życia Polaków ze strony Ukraińców – na początku lipca 1943 wydano mu rozkaz przeprowadzenia rozmów z dowództwem Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) na Wołyniu. Zygmunt Rumel stanął na czele delegacji, wysłanej przez Kazimierza Banacha, pełnomocnika Rządu Rzeczypospolitej Polskiej. Miano rozmawiać o zahamowaniu rzezi wołyńskiej i propozycjach walki przeciw Niemcom u boku Polaków. W geście wiary w zdolności honorowe ukraińskich powstańców polska delegacja (Zygmunt Rumel, Krzysztof Markiewicz i Witold Dobrowolski) zrezygnowała ze zbrojnej obstawy. Wszyscy trzej zostali aresztowani i zamordowani przez rozerwanie końmi. Następnego dnia, 11 lipca 1943 roku, rozpoczął się najbardziej krwawy etap planowego ludobójstwa ludności polskiej na Wołyniu.
Rycerz-poeta, męczennik Wołynia, w swoim wierszu, zatytułowanym Dwie matki, wyrażał przywiązanie do Polski i Ukrainy. W romantycznym widzeniu świata liczył na serdeczne związki między narodami, zamieszkującymi niegdyś wielką Rzeczpospolitą. Odzyskana po 123 latach niepodległość wydawała mu się szansą na zbudowanie nowej, wspólnej drogi. A jednak wiersz Pole, napisany w listopadzie 1934 roku, dziewięć lat przed tragicznym finałem żołnierskiej misji, przepowiadał:
Nie będę o niczym myślał
ani niczego żałował…
jarzębinowy wisior
smutek rumieńcem zachowa.
A potem – potem gdzieś w rowie
wargi przytulę do ziemi…
wszystkie swe bóle wypowiem…
wrosnę zielonym korzeniem
Ten kresowy poeta także doświadczył najokrutniejszej drugiej śmierci – został skazany na zapomnienie, a jego znakomite wiersze doczekały się pośmiertnego wydania dopiero w roku 1975.